
Szlak kęckich muzeów
Szukaj w serwisie
Tajemnicza postać księdza Józefa Nodzyńskiego

Pożegnanie ks. Nodzyńskiego na dworcu
AUTOR: Paula Wojewodzic
Odnalezione w muzealnych zbiorach zdjęcie (sygn. MK/H/982) przedstawiające pożegnanie ks. Józefa Nodzyńskiego oraz dołączony do niego wydruk artykułu z ósmego numeru „Nowin Illustrowanych” z 1912 roku sprawiło, że zainteresowałam się tą postacią. Podpis pod wspomnianym zdjęciem w gazecie głosi: „Pożegnanie kapłana-obywatela: Sokoli i mieszczaństwo Kęt żegna na dworcu ks. Nodzyńskiego”.
Kim zatem był ten „kapłan-obywatel” i czym się zasłużył, że tak hucznie żegnali go mieszkańcy Kęt? Przecież nie każdemu księdzu urządza się tak uroczyste pożegnanie i nie o każdym pisze się w gazetach.
Dalsza kwerenda w muzealnych zbiorach nie przyniosła żadnych efektów. Podobnie poszukiwania w kronice parafii św. św. Małgorzaty i Katarzyny w Kętach. Istnieje w niej jedynie lakoniczna informacja w spisie kapłanów posługujących w parafii. Pod numerem 148. odnajdujemy zapis: „Joseph Nodzyński, cooper. [wikariusz], 27/8 1908–15/2 1912, prof w gimnazyum w Myślenicach i Krakowie”[1]. Sprawa ta wzbudzała coraz większe zdziwienie i zainteresowanie. Przecież to niemożliwe, żeby nie zachowały się żadne informacje dotyczące pobytu i działalności ks. Józefa Nodzyńskiego w Kętach. W końcu nie są to aż tak odległe czasy, a tłumy uwiecznione na zdjęciu nie wzięły się znikąd.
Dalsza część artykułu jest owocem archiwalnych poszukiwań. Ma na celu przybliżenie postaci ks. Józefa Nodzyńskiego ze szczególnym uwzględnieniem jego pobytu i działalności w Kętach. Zdaję sobie sprawę, że niniejszy tekst jest jedynie przyczynkiem do głębszych badań dotyczących życia i działalności wspomnianego kapłana i mam nadzieję, że stanie się on zachętą do kolejnych prac badawczych.
Dom rodzinny i młodość
Kęcki wikariusz urodził się 11 lutego 1885 roku w Wieliczce w domu Ferdynanda i Marii Nodzyńskich. Na chrzcie św. w parafii św. Klemensa otrzymał imiona Józef Ferdynand. Miał także dwóch braci: Henryka i Alojzego. Drugi z nich także wybrał powołanie kapłańskie w Zakonie Braci Mniejszych Ojców Bernardynów[2]. Nie byli oni jednak jedynymi duchownymi w rodzinie, również wuj Jan został wyświęcony na księdza[3].
Młody Józef uczęszczał do oddziału A w Gimnazjum św. Anny w Krakowie[4]. Taką nazwę nosiło w latach 1818-1928 dzisiejsze I LO im. Bartłomieja Nowodworskiego w Krakowie. Egzamin maturalny pod przewodnictwem dyrektora gimnazjum wadowickiego p. Seweryna Arzta zdawał w dniach 24 maja–4 czerwca 1904 roku[5]. Pozytywny wynik oraz otrzymane świadectwo umożliwiły mu we wrześniu wstąpienie do krakowskiego seminarium duchownego, w ramach którego w latach 1904–1908 studiował na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego teologię i filozofię. 21 grudnia 1905 roku otrzymał pierwszą tonsurę, 22 grudnia 1906 roku cztery święcenia niższe, a 21 grudnia 1907 roku subdiakonat. Święcenia diakonatu przyjął 4 kwietnia 1908 roku. Niedziela 5 lipca stała się jednym z najważniejszych dni w życiu Józefa Nodzyńśkiego. Tego dnia o 7.00 rano w katedrze wawelskiej z rąk ks. biskupa pomocniczego Anatola Nowaka przyjął sakrament kapłaństwa. Jako pamiątkę tego wydarzenia ks. Józef otrzymał od ks. kard. Jana Puzyny obraz Matki Bożej Częstochowskiej[6].
Pierwszą placówką, na którą został skierowany neoprezbiter Józef Nodzyński była parafia pw. św. św. Małgorzaty i Katarzyny w Kętach. Wzmianki o tym możemy odnaleźć w „Dwutygodniku Katechetycznym i Duszpasterskim” oraz w „Gazecie Narodowej”. Swoją posługę jako wikariusz ks. Nodzyński rozpoczął w Kętach 15 sierpnia 1908 roku[7].
Pobyt w Kętach
Ludność Kęt na początku XX wieku była prawie jednolita. Schematyzmy z lat 1902–1907 podają 4978 katolików na 5341 mieszkańców, pozostali to ewangelicy, grekokatolicy i Żydzi; natomiast roczniki z 1912 roku wykazują 5521 katolików na 5884 mieszkańców. Życie religijne zorganizowane było wokół parafii i klasztoru reformatów. W duszpasterstwo miasta czynnie włączały się także żeńskie Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstania Pańskiego oraz Sióstr Kapucynek od św. Feliksa, które w 1907 roku z powodu groźby kasaty postanowiono połączyć ze Zgromadzeniem Sióstr Franciszkanek Najświętszego Sakramentu.
Proboszczem kęckiej fary w tym okresie był ks. Maciej Warmuz[8]. W czasie jego posługi miało miejsce wiele ważnych dla lokalnej społeczności wydarzeń, takich jak: 200. rocznica odsieczy wiedeńskiej (1883), 500-lecie urodzin św. Jana Kantego (1890), rok mickiewiczowski (1898) czy 500. rocznica bitwy pod Grunwaldem (1910). Kęcki pleban był ogólnie szanowaną osobą. Kęczanie doceniając jego działalność, wybrali go do Rady Miejskiej, a w 1891 r. przyznali mu honorowe obywatelstwo miasta. Także hierarchia kościelna doceniała jego pracę, przyznając mu godność kanonika oraz urząd dziekana oświęcimskiego. Ks. Warmuz wystarał się o papieskie przywileje odpustowe w oktawie świąt św. św. Małgorzaty i Katarzyny oraz o przywileje dla ołtarza Jezusa Ukrzyżowanego. W 1894 roku postanowił powołać Stowarzyszenie Młodzieży Rzemieślniczej pod opieką św. Józefa dla podniesienia oraz utrzymania ducha religijnego i zabezpieczenia jej przed wpływami socjalistycznymi. W 1896 roku wprowadził Żywy Różaniec, a od 6 sierpnia 1905 roku ponownie rozpoczęło swoją działalność kanonicznie erygowane Bractwo Różańcowe. Kęcki proboszcz troszczył się także o życie religijne Romów[9]. Właśnie pod takie skrzydła trafił neoprezbiter Józef Nodzyńśki.
Jego poprzednikiem był wikary ks. Jakub Fijałek. Pracował w Kętach w okresie od 31 lipca 1907 do 27 lipca 1908 roku, później został proboszczem w Głogoczowie. Drugim wikarym posługującym w kęckiej parafii w momencie przybycia do niej ks. Nodzyńskiego był ks. Jan Waśniowski, w Kętach od 10 czerwca 1903 do 23 sierpnia 1909 roku, skierowany później jako proboszcz do Skawiny. Zastąpił go z kolei ks. Kazimierz Respond, pełniąc funkcję wikarego od 26 sierpnia 1909 do 27 sierpnia 1912 roku[10].
Artykuł ukazał się w Almanachu kęckim nr XXV (2021). Przyczytasz go pobierając plik PDF.
[1] Archiwum Parafii pw. św. św. Małgorzaty i Katarzyny w Kętach (dalej: AParK), Liber memorabilium factorum in quantum nota, et ex variis certisque fontibus exhausta sunt, Parochiae Kentensis anno Domini 1833 conscriptus (dalej: Kronika parafialna), s. 53.
[2] Feliks Alojzy urodził się 28 X 1874 r. w Wieliczce, ukończył gimnazjum św. Anny w Krakowie, a w 1893 r. wstąpił do zakonu bernardynów. Studiował filozofię w Sokalu i teologię we Lwowie; święcenia kapłańskie otrzymał 28 X 1899 r. we Lwowie. Pracował w placówkach we Lwowie, Sokalu, Zbarażu, Kalwarii, Krystynopolu, Krakowie, Alwerni, Tarnowie i Rzeszowie, m.in. jako duszpasterz, kaznodzieja, spowiednik czy katecheta. Pełnił także funkcję gwardiana oraz dyrektora III Zakonu w Krystynopolu i Rzeszowie, a także administratora parafii w Krystynopolu. Zmarł 24 VII 1923 r. w Rzeszowie; zob. M. Gawlik, J. Szczepaniak, Nodzyński Feliks Alojzy, „Księża katecheci diecezji krakowskiej 1880 -1939. Słownik biograficzny”, Kraków 2000, s. 233.
[3] M. Gawlik, J. Szczepaniak, Nodzyński Józef Ferdynand, „Księża katecheci...”, s. 233-234; Testament ks. Józefa Nodzyńskiego z 8 VI 1943 r., Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie (dalej: AKMKr), sygn. Pers A 580, s. 18-21.
[4] A. Kapuśniak i J. Szczepaniak podają, że Józef „uczęszczał do gimnazjum w Wieliczce”. Być może rozpoczął tam naukę, po czym przeniósł się do Krakowa. Zob. A. Kapuśniak, J. Szczepaniak, Katalog alumnów krakowskiego seminarium duchownego (1901-1939), Kraków 2004, s. 169.
[5] „Gazeta Lwowska” R.94, 1904 r., nr 136; „Nowiny dla wszystkich” R.2, 1904 r., nr 133.
[6] Kapuśniak A., Szczepaniak J., Katalog alumnów..., s. 169; „Gazeta Narodowa” R.48, 1908 r., nr 166; „Nowa Reforma” R.27, 1908 r., nr 331; „Czas” R.61, 1908 r., nr 151; AKMKr, sygn. Pers A 580, s. 18-21. Natomiast lokalny podgórski dziennik podaje, że „katedrze wawelskiej udzieli jutro ks. Kardynał Puzyna święceń kapłańskich 13 alumnom seminaryum” – „Nowiny” R.6, 1908 r., nr 152.
[7] „Dwutygodnik Katechetyczny i Duszpasterski” R.13, 1908 r., nr 2, s. 78; „Gazeta Narodowa” R.48, 1908 r., nr 198; AKMKr, sygn. Pers A 580, s. 2.
[8] Ks. Warmuz urodził się 6 I 1846 r. w Hecznarowicach, studia teologiczne skończył w Tarnowie, gdzie w 1872 r. przyjął także święcenia kapłańskie. Jako duszpasterz posługiwał w Uszwi, Andrychowie oraz Białej. 25 VII 1880 r. został zamianowany administratorem parafii w Kętach, a od 12 IX tego roku jej proboszczem. Jego posługa na tym stanowisku trwała 41 lat. Zmarł 30 I 1922 r. i został pochowany na cmentarzu komunalnym w Kętach. Zob. Sz. Sułecki, Życie religijne w Kętach w okresie niewoli narodowej, „Kęty. Blaski i cienie miasta w minionych wiekach. Monografia historyczna”, t. 2, red. K. Meus, M. Tylza-Janosz, D. Żurek, Kęty 2019, s. 224.
[9] Tamże, s. 208-226.
[10] AParK, Kronika parafialna, s. 52-53.
Artykuł ukazał się w Almanachu kęckim nr XXV (2021). Przyczytasz go pobierając plik PDF.
Galeria zdjęć z tego miejsca
Zobacz również

Na łamach „Almanachu Kęckiego”, w drugim numerze z 1998 roku, ukazał się artykuł Kazimierza Dziubka pt. Antoni Wrotnowski (1823-1900) i jego związki z Łękami. W przypadającą w tym roku 175. rocznicę zawarcia związku małżeńskiego z Gabrielą z domu Breza, warto także wspomnieć o żonie Antoniego Wrotnowskiego.

LUDOWIKA (Ludwika, Ludwina) z Kęt (1563-1623) – zapomniana kandydatka na ołtarze, franciszkańska tercjarka działająca w Rzymie. Jej życie jest bardzo słabo udokumentowane w źródłach historycznych. Najstarsza wzmianka o niej znajduje się w Monumenta Sarmatarum, dziele ks. Szymona Starowolskiego (1588-1656), kanonika krakowskiego, historyka i pisarza, wydanym w Krakowie w 1655 r.

Odnalezione w muzealnych zbiorach zdjęcie (sygn. MK/H/982) przedstawiające pożegnanie ks. Józefa Nodzyńskiego oraz dołączony do niego wydruk artykułu z ósmego numeru „Nowin Illustrowanych” z 1912 roku sprawiło, że zainteresowałam się tą postacią. Podpis pod wspomnianym zdjęciem w gazecie głosi: „Pożegnanie kapłana-obywatela: Sokoli i mieszczaństwo Kęt żegna na dworcu ks. Nodzyńskiego”.

Powodem sięgnięcia do tych dokumentów jest chęć zapisania dla pamięci nazwisk żołnierzy poległych i pochowanych w Kętach. Są wśród nich legioniści, są żołnierze armii austriackiej. Wszyscy znaleźli miejsce wiecznego spokoju na naszym cmentarzu – vis a vis grobów 324 żołnierzy radzieckich, z których ponad połowa jest nieznana z nazwiska i daty urodzenia.

Ten artykuł musiał powstać… Historia bowiem składa się z puzzli, z których próbujemy stworzyć obraz przeszłości. Staramy się w tej układance przynajmniej jak najdokładniej kompletować jej elementy. Przeciwnikiem jest czas. To on zaciera granice, rozmywa sprawy, które kiedyś wydawały się oczywiste, popycha w zapomnienie ludzi i ich czyny. A przecież pamięć to rzecz w tym wszystkim kluczowa...

Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia wracamy do Wspomnień Ambrożego Grabowskiego, który opisywał „zwyczaje bożonarodzeniowe w dawnych Kentach”.

Kontynuacja przygód Jaczemira, wyrobnika z Kanthy, który popadł w niemałe tarapaty. Skierował nań wzrok sam Natan Rubenstein. Bezwzględny i wyrachowany czarnoksiężnik. Jar uciekając przed nim, poznaje urok Beskidów i nie tylko ich... Czy i Ty, Drogi Czytelniku, wybierzesz się wraz z nim w podróż? – Tak brzmi zapowiedź książki „Beskidy. W mrokach dziejów” Przemysława Samuela Gąsiorka. Premiera 5 grudnia, a poniżej wywiad z autorem, który ukazał się na kety.pl.
.jpg)
Rodzina Dusików z Łęk-Zasola – Julian, Katarzyna oraz ich córka Wanda – jest z jednej strony przykładem zwykłych ludzi, żyjących w niezwykłych czasach, z drugiej strony – przykładem bezprecedensowej zaradności, przedsiębiorczości, aktywności, a także przykładem ogromnego ducha i wartości moralnych. Ich życie przypadło na przełomowe momenty w historii Polski – doświadczyli wojny i pokoju w wielu aspektach.

Niespełna siedemnastoletnia Eugenia Larisch, najstarsza córka barona Karola Józefa, właściciela licznych majątków w Kętach i okolicy, lato 1831 roku spędziła w Bielsku. Gościła z najbliższymi w zamku swych krewnych Sułkowskich. Z dala od ukochanego Osieka, bo równocześnie z próbującymi dławić powstanie w Królestwie Polskim Rosjanami rozpędzała się epidemia cholery. Ojciec wywiózł tam rodzinę po tym, jak austriackie władze ogłosiły, że kordon wojskowy – dla zabezpieczenia Moraw i Śląska przed „morowym powietrzem” – zostanie przesunięty nad Sołę.

9 czerwca 1880 r. ks. bp Albin Dunajewski wyraził zgodę na osiedlenie się sióstr kapucynek w Kętach. Był to drugi klasztor sióstr na ziemiach polskich, macierzysty właśnie zmagał się z niechęcią władz rosyjskich. Jeszcze w listopadzie tego samego roku hr. Jadwiga Husarzewska, kanoniczka sabaudzka nabyła parcelę od p. Heleny Jasińskiej o powierzchni pół morga. Na działce ulokowanej na obrzeżach miasta, w cichej i spokojnej okolicy, znajdował się budynek starej poczty z przyległym do niej małym domkiem.
W 1881 r. rozpoczęto prace budowlane według projektu inż. B. Margowskiego z Poznania. Rozbudowano i wyremontowano istniejące już zabudowania, równocześnie dobudowując prostopadle do nich nowe parterowe skrzydło.

Głośny botanik – tak o jednym ze swoich poprzedników pisał o. Maurycy Wilczyński, autor monografii Klasztór OO. Reformatów w Kętach. Urodzony w 1809 roku w Holicach koło Ołomuńca, Ambroży Trausyl OFM – znany także jako Pater Ambrosius aus Kenty – jest dziś postacią nieco zapomnianą, pozostającą w cieniu innego znanego kęczanina tamtego okresu, Eugeniusza Janoty.

Wykonywanie zawodu młynarza na przestrzeni dziejów nie było tylko i wyłącznie źródłem utrzymania, ciężkiej pracy czy też niezbędnym składnikiem krajobrazu wielu miejscowości – a związanym z przetwarzaniem zboża na mąkę czy kaszę. Na tle wykonywania tego zawodu dochodziło do częstych sporów pomiędzy młynarzami z innymi użytkownikami wód młynówki czy też osób, na których życie młynówka miała istotny wpływ (na przykład poprzez powodzie). Jednym z takich zatargów był spór pomiędzy dwoma Józefami Dusikami z Łęk oraz Józefem Lekkim z Bielan, jaki miał miejsce w pierwszym dziesięcioleciu XX wieku.
.jpg)
Próżno dziś na naszych ziemiach szukać śladów średniowiecza, epoki w której Kęty powstały. Owszem zachował się układ urbanistyczny miasta, a z pobliskiej warowni Wołek w Kobiernicach w muzeum przechowywanych jest kilka eksponatów – głównie amunicja i broń z czasów świetności zamku książąt oświęcimskich. Jednak brak przeprowadzonych do tej pory badań archeologicznych nakazuje te wszystkie pamiątki z początków Kęt traktować z jeszcze większą uwagą. Jednym z takich przedmiotów jest halerz z księstwa oświęcimskiego wybity w stołecznej mennicy ok. 1445 r.

Wiek XVII był okresem w dziejach Polski bardzo burzliwym i obfitującym w wiele dramatycznych wydarzeń. Historia tego trudnego, a zarazem bardzo ciekawego stulecia odcisnęła piętno także na losach naszego miasta. Jednak publikacje dotyczące dziejów Kęt w XVII wieku skupiają się głównie na wydarzeniach o charakterze lokalnym. Tymczasem wielka historia zawitała także do naszego miasteczka. Epizodem o ponadregionalnym charakterze był pobyt w Kętach ostatniej przedstawicielki dynastii piastowskiej na Śląsku Cieszyńskim, księżnej Elżbiety Lukrecji.

Na platformie Nerflix coraz większą popularnością cieszy się serial „Wielka woda”. Lokalne portale już podchwyciły, że w produkcji streamingowego giganta pojawiają Kęty. Są to Kęty fikcyjne, położone gdzieś w pobliżu Wrocławia, ale w opowieści o powodzi pobrzmiewają echa prawdziwych wydarzeń, jakie rozgrywały się nad Sołą w 1997 roku. Najnowszy serial skłonił mnie do tego, by spróbować spojrzeć na Kęty przez pryzmat historii małego i dużego ekranu...

Niemal od samego początku swojego istnienia, siostry prowadziły kronikę, będącą niezwykle cennym źródłem historycznym. Znalazły się tam m. in. obszerne relacje opisujące kampanię wrześniową 1939 r. W kronice zawarto informacje dotyczące wkroczenia oddziałów Wehrmachtu do Kęt. Przy okazji scharakteryzowane zostały postawy, jakie reprezentowali żołnierze niemieccy na początku wojny. Lokalne źródło historyczne ukazało także szerszy kontekst całego konfliktu, wraz z sytuacją militarną na froncie.

W Kętach zamieszkał Józef Piłsudski. Przez pięć tygodni pobytu kwatera brygadiera wraz z kancelarią mieściły się w kamienicy przy kęckim rynku oznaczonej dziś numerem 27. W 1915 budynek ten należał do aptekarza Eustachego Sokalskiego, weterana powstania styczniowego.

Zaglądamy do archiwum almanachu i prezentujemy tekst Małgorzaty Buyko z 2009 roku.

Powstanie styczniowe było największym i najbardziej heroicznym zrywem narodowowyzwoleńczym Polaków w XIX w. Szacuje się, że od stycznia 1863 r. do jesieni 1864 r. mogło znaleźć się w powstańczych szeregach nawet około 200 tysięcy uczestników. Do walki przeciw potężnej armii rosyjskiej stacjonującej w Królestwie Polskim, liczącej ponad 100 tysięcy żołnierzy, stanęło zaledwie 6 tysięcy powstańców.
