belka-gorna
Szlak kęckich muzeów
icon search Szukaj w serwisie
logotyp

Świątobliwa Ludowika z Kęt

Avatar
Ludowika z Kęt - rzeźba z XVII w. ze zbiorów Muzeum im. Aleksandra Kłosińskiego w Kętach

Autor: ks. Infułat Władysław Gasidło

LUDOWIKA (Ludwika, Ludwina) z Kęt (1563-1623) – zapomniana kandydatka na ołtarze, franciszkańska tercjarka działająca w Rzymie. Jej życie jest bardzo słabo udokumentowane w źródłach historycznych. Najstarsza wzmianka o niej znajduje się w Monumenta Sarmatarum, dziele ks. Szymona Starowolskiego (1588-1656), kanonika krakowskiego, historyka i pisarza, wydanym w Krakowie w 1655 r. Ks. Sz. Starowolski był pierwszym, który opisał wszystkie dostępne mu nagrobki i pomniki polskie. Lata 1652-1653 poświęcił na tropieniu śladów polskości w Rzymie. Wyniki swych poszukiwań przedstawił w osobnej części swego dzieła, pt. Monumenta Romana. Opisał tam m.in. nieistniejące już dziś w polskim kościele św. Stanisława Biskupa i Męczennika historyczne pomniki zniszczone lub zrabowane w XVIII i XIX w. Wśród wielu zaginął najstarszy obraz portretowy Czcigodnej Ludowiki z Kęt, zdobiący aureolą jej skronie i jej epitafium. Szczęśliwie przetrwała wszelkie dziejowe zawieruchy płyta nagrobna i nadal wskazuje pielgrzymom miejsce jej pochówku.
Pod obrazem, który znajdował się w prezbiterium kościoła, umieszczony był łaciński napis – epitafium, które zwięźle informowało o rzymskim okresie życia świątobliwej kęczanki. Przytaczam ten tekst w przekładzie na język polski:
 
Prawdziwy wizerunek Czcigodnej siostry Ludowiki, córki Macieja z miasta Kęty, Polki z trzeciego Zakonu św. Franciszka, wykonany po rozwiązaniu jej śmiertelnego życia. W mieście Rzymie przy różnych kościołach i grobach świętych, spędziwszy trzydzieści lat w ustawicznych modlitwach, postach, pobożnych i surowych umartwieniach swego ciała, w opinii doskonalszego życia chrześcijańskiego, zaopatrzona wszystkimi sakramentami, została przeniesiona do błogosławionego i szczęśliwszego żywota, dnia 22 kwietnia Roku Pańskiego 1623, wieku zaś swego około 60 lat. Ciało jej ze czcią i wielkim napływem ludu rzymskiego, przez trzy dni trwającym, zostało złożone w kościele św. Stanisława B.M. i spoczywa w Panu pomiędzy ołtarzem św. Jacka, a bramą Hospicjum.
 
Nieco dłuższy biogram od poprzedniego, zawdzięczamy innemu autorowi – Piotrowi Hiacyntowi Pruszczowi (1605–po 1667), pedlowi na Uniwersytecie Krakowskim. Podobnie jak ks. Starowolski, żył w czasach, kiedy pamięć o świątobliwej Ludwice zarówno w Rzymie jak i w Kętach była jeszcze żywa. Obaj nawiedzili jej grób, a P.H. Pruszcz pozostawił po sobie oryginalną kolekcję hagiograficzną, pt. Forteca duchowna Królestwa Polskiego, wydaną w Krakowie w 1662 r. Zamieścił tam życiorysy 312 świętych, błogosławionych i osób zmarłych w opinii świętości. Wśród nich znalazł się Żywot błogosławionej Ludwiny panny. Napisał go, jak zaznaczył, na podstawie dokumentów przechowywanych w archiwum Hospicjum św. Stanisława B.M. w Rzymie. Miał także możliwość wglądu do kronik parafialnych w Kętach zanim je strawił pożar kościoła i miasta w 1657 r. Z pewnością zapoznał się także z aktualnym stanem wiedzy na temat życia Ludowiki w jej rodzinnym środowisku.
Sięgając do najstarszych i wiarygodnych źródeł możemy sobie wyrobić pogląd na temat życia i działalności świątobliwej Ludowiki.
Urodziła się w Kętach w 1563 r. Nie zachowały się żadne historyczne wzmianki o jej życiu w rodzinnym mieście. Wiadomo tylko, że ojciec miał na imię Maciej. Imię matki nie jest znane. Pochodziła z ubogiej i religijnej rodziny. Mając 30 lat, w 1593 r. opuściła swój rodzinny dom i z grupą pielgrzymów przechodzących przez Kęty udała się do Rzymu. Z pewnością nie żyli już wtedy jej rodzice, gdyż trudno przypuścić, by ich opuściła w starości.
W Rzymie zatrzymała się w Hospicjum obok polskiego kościoła św. Stanisława B.M., w centrum miasta przy via delle Botteghe Oscure, które dawało Polakom schronienie. W kościele natomiast mieli zapewnioną duchową opiekę.
Po zakończeniu pielgrzymki postanowiła pozostać w Wiecznym Mieście. Dlatego musiała zwolnić mieszkanie w Hospicjum, gdyż przeznaczone ono było tylko dla pielgrzymów. Bardzo prawdopodobna jest informacja, którą podaje tylko jeden z autorów
(A. Kompf, Nieśmiertelne świeczniki narodu polskiego, Poznań 1930, s.187-188), że szczęśliwie napotkała w mieście Bogumiłę z krakowskiego Stradomia, która na stałe zaprosiła ją do swego mieszkania, w pobliżu dominikańskiego kościoła S. Maria Sopra Minerva (nad świątynią Minerwy). Dotąd istnieje ta piękna trójnawowa bazylika, jedyna świątynia gotycka w Rzymie. Często widywano Ludowikę przy niej z różańcem w ręku.
Dla głębszego włączenia się w nurt posłannictwa ewangelicznego i dla całkowitego oddania się do dyspozycji Pana Boga, przyjęła habit Trzeciego Zakonu św. Franciszka. Jej charyzmat, czyli specjalna łaska, nadal pozwalała jej na pielgrzymie życie. Często nawiedzała kościoły uprzywilejowane, gdzie mogła zyskiwać specjalne odpusty i ofiarować je dla dobra Kościoła i wypraszać nawrócenie grzesznikom. Warto wiedzieć, że chcąc nawiedzić wszystkie kościoły stacyjne trzeba było pokonać trzydzieści kilometrów, wędrując ulicami Rzymu. Nawiedzała także groby świętych w kościołach Wiecznego Miasta. Wielką troską otaczała pielgrzymów, ubogich i bezdomnych. Sama nie żyła o żebranym chlebie, natomiast systematycznie kwestowała na rzecz oczekujących pomocy. Miała szczególny dar zjednywania ludzi dla sprawy Bożej. Odznaczała się wyjątkową czcią Najświętszego Sakramentu i Matki Bożej. Wzywała pomocy świętych męczenników pierwotnego Kościoła.
Choć z racji pobliskiego zamieszkania często modliła się i kwestowała przy kościele dominikanów, wiele czasu spędzała na modlitwie w polskim kościele św. Stanisława B.M. Powstał on dzięki zabiegom kard. Stanisława Hozjusza (1504–1579) jako ośrodek duszpasterski dla Polaków, a przy nim Hospicjum z myślą o godnym schronieniu dla pielgrzymów przybywających z Polski. Kościół i Hospicjum św. Stanisława B.M. rozpoczął swoją działalność 13 października 1591 r. (dwa lata przed jej przybyciem do Rzymu). Ludowika związała się z tym ośrodkiem od pierwszych dni pobytu w Rzymie. Uważała to miejsce za przyczółek ziemskiej ojczyzny.
Nie przypuszczała, że na tym miejscu kiedyś spocznie, oczekując na chwałę zmartwychwstania. Po kanonizacji św. Jacka Odrowąża, do którego miała szczególne nabożeństwo, zbudowano w tym kościele ołtarz ku jego czci. Cieszyła się, że jej święci rodacy, Stanisław i Jacek, patronowie Polski, odbierają cześć na tym niewielkim skrawku Polski.
Podczas pobytu w Wiecznym Mieście brała udział w ważnych i niecodziennych uroczystościach o charakterze ogólnokościelnym. Do takich należała kanonizacja bł. Jacka Odrowąża (ok.1200–1257), której dokonał 17 kwietnia 1594 r. w Bazylice św. Piotra papież Klemens VIII (1592-1605).
Wyjątkowym wydarzeniem w całym Kościele był Rok Święty (13 XII 1599–13 I 1601). Jubileuszowe celebry w Rzymie oraz napływ niezliczonej rzeszy pielgrzymów do Wiecznego Miasta to wielka łaska uczestniczenia w licznych nabożeństwach, ale też nie lada wyzwanie dla opiekunki polskich pielgrzymów.
Przypatrując się z bliska życiu świątobliwej Ludowiki, zauważyć można wyraźnie podobieństwo do duchowej sylwetki św. Jana z Kęt (1390–1473), zwłaszcza jeśli porównamy jej autentyczne życie z Ewangelią, kult Męki Pańskiej i Eucharystii, nabożeństwo do Matki Bożej i świętych. Całe jej życie oddane było bez reszty Bogu i ludziom.
Dlatego Ludowika już za życia zyskała sobie u ludu rzymskiego zaszczytny tytuł błogosławionej. Nazywano ją Świętą Polką (Santa Polacca). Cały Rzym ją znał i miał ją za świętą – głosił jeszcze w 1885 r. Edward z Sulgostowa (Świątobliwa Ludwika z Kęt, „Echo Trzeciego Zakonu”, 10/1884, s. 316).
Ludowika odeszła po nagrodę do Pana 22 kwietnia 1623 r. dożywszy 60 lat. W ciągu jej życia zasiadało na tronie Piotrowym 10 papieży. Czterech z nich zmarło podczas jej pobytu w Rzymie.
Ciało świątobliwej Ludwiki zostało złożone w zaszczytnym miejscu, przed wejściem do prezbiterium kościoła św. Stanisława B.M., naprzeciw ołtarza św. Jacka. Przed tym ołtarzem Ludowika często się modliła po jego kanonizacji. Po wyniesieniu do chwały ołtarza św. Jana z Kęt (1767), ołtarz ten poświęcono nowemu świętemu. Nie skrzywdzono św. Jacka, gdyż wraz ze świętymi: Wojciechem i Stanisławem adoruje w głównym ołtarzu Najświętszego Zbawiciela.
Na grobie świątobliwej Ludwiki prowizorzy (zarządcy) świątyni położyli marmurową tablicę, na której widnieje łaciński napis. W przekładzie na język polski:
 
Bogu Najlepszemu i Najwyższemu
I dla upamiętnienia Ludowiki [córki] Macieja,
Polce, bardzo pobożnej niewieście,
po dokonaniu świątobliwego życia,
zmarłej w Rzymie 22 kwietnia 1623 r.
w tym miejscu pochowanej.
Prowizorzy kościoła i hospicjum
Tę płytę położyli
 
Samo miejsce pochówku Ludowiki wymaga komentarza. Otóż prosty lud rzymski i obcokrajowcy, do których należeli pielgrzymi, byli grzebani na cmentarzach poza miastem. W kościołach i w innych szczególnych miejscach, chowano ludzi wybitnych, zasłużonych i dostojnych. Dlatego kard. Jerzy Radziwiłł biskup krakowski i Hieronim Rozrażewski, biskup kujawsko-pomorski, zmarli w Rzymie w 1600 r. podczas obchodów Roku Świętego, zostali pochowani w słynnym jezuickim kościele Il Gesu. Ludowika nie pochodziła z wyżyn społecznych. Żyjąc na nizinach została nobilitowana, albowiem była wiadoma świątobliwość życia jej – jak napisał P.H. Pruszcz.
Sława świętości Ludowiki, która tak żywiołowo ujawniła się podczas jej pogrzebu, utrwalała się i zataczała coraz szersze kręgi. Wierni licznie gromadzący się przy jej grobie doznawali wielu łask. Dlatego, dla podkreślenia ważności tego miejsca w 1639 r. (l6 lat po jej śmierci) położono nad jej grobem marmurową płytę.
O żywym kulcie, jakim się cieszyła Ludowika świadczą również publikacje na jej temat, pojawiające się niemal od chwili jej śmierci. Na przestrzeni wieków XVIII–XX wydawano je w różnych ośrodkach: w Krakowie, Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu, we Lwowie, Rzymie i Dreźnie. W 1843 r. ukazało się w Lipsku dzieło Klementyny z Tańskich Hoffmanowej (1798-1845), pt. Święte niewiasty. Autorka zamieściła w nim życiorys, pt. Błogosławiona Ludwina z Kęt. Czytamy tam: Obrazy [Ludwiny] na wszystkie strony rozwożono i rozdawano, a uciekający się do niej wiele łask za jej modlitwą doznają i za świętą poczytują (Warszawa 1844, t. 2, s. 302-303). Podobne świadectwo znajdujemy u wspomnianego wyżej Edwarda z Sulgostowa: przez jej przyczynę wielu doznawało wielkich od Boga dobrodziejstw (s. 316).
Jeśli Ludowika cieszyła się sławą świętości i wierni doznawali od Pana Boga wiele łask za jej przyczyną, to powstaje dość istotne pytanie: dlaczego świętobliwa Ludowika, której sława świętości była powszechnie znana, nie została beatyfikowana? Otóż złożyły się na to okoliczności, które w niczym nie pomniejszały opinii, jaka istniała odnośnie do jej świątobliwego życia. Można powiedzieć, że: miała pecha, bowiem u schyłku jej życia rozpoczęła się reforma procesu dotyczącego beatyfikacji i kanonizacji kandydatów na ołtarze. Dwa lata po śmierci świątobliwej Ludowiki, 13 marca 1625 r., został ogłoszony dekret Stolicy Apostolskiej Cum sanctissimum zakazujący oddawania publicznego kultu osobom cieszącym się sławą świętości. Zatwierdzony mógł być jedynie nieprzerwany kult osoby zmarłej przed 1543 r. Po stwierdzeniu legalności takiego kultu następowało jego zatwierdzenie przez papieża, co było równoznaczne z beatyfikacją. Była to nadzwyczajna forma beatyfikacji. Ta droga na ołtarze została zamknięta przed świątobliwą Ludowiką, gdyż jej kult publiczny rozpoczął się w dniu śmierci, która nastąpiła w 1623 r. czyli dwa lata przed ogłoszeniem papieskiego rozporządzenia.
Od tej pory sprawę beatyfikacji świątobliwej Ludowiki można było prowadzić drogą zwyczajną, przez udowodnienie heroiczności jej cnót. Jest to proces długotrwały o skomplikowanych procedurach. Wymaga m.in. zeznań świadków, orzeczeń odpowiednich komisji i opinii ekspertów oraz cudu. W wyniku dalszych reform procesu kanonizacyjnego papież Urban VIII (1623 – 1644) konstytucją Caelestis Hierusalem cives („Mieszkańcy niebieskiego Jeruzalem”), 5 lipca 1631 r. (11 lat po śmierci Ludowiki), jeszcze bardziej zaostrzył dotychczasowe procedury procesowe. Wraz z upływem lat kurczył się zastęp świadków heroicznego życia Ludowiki. Poszukiwanie dokumentacji przez ks. Starowolskiego i P.H. Pruszcza również nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Podobnie zakończyły się późniejsze starania. Skoro zatem nie było możliwości przedstawienia dokumentacji procesowej, nie można było rozpocząć procesu beatyfikacyjnego. Pozostała jedynie możliwość kultu prywatnego. W tym celu przyjęto nawet w kalendarzu dzień świątobliwej Ludowiki z Kęt. Jest nim dzień jej śmierci, 22 kwietnia. Znana jest także modlitwa do prywatnego odmawiania:
 
Panie Jezu, prosimy Cię, wsław pokorną służebnicę
Twoją Ludowikę z Kęt, by blaskiem swoich cnót, miłości
Boga i bliźniego, świeciła wszystkim, a wierni
chwalili w niej Ciebie z Ojcem i Duchem Świętym.
Amen.
 
Dozwolone są prywatne modlitwy i prośby kierowane do niej o wstawiennictwo u Boga w różnych potrzebach.
Innym zagadnieniem jest problem imienia świątobliwej kęczanki. Zamiennie używa się kilka imion przypisywanych jej osobie: Ludowika, Ludwika i Ludwina. W Rzymie nazywano ją również Agnieszką. Nie wiadomo, skąd się wzięło to imię. Niektórzy autorowie przypuszczają, że mogło to być imię nadane podczas przyjęcia do Trzeciego Zakonu św. Franciszka.
Ks. Starowolski, piszący po łacinie, z konieczności używa imienia Ludovica. Jest to żeńska forma imienia męskiego Ludovicus (w języku polskim Ludwik). Ludowika natomiast jest spolszczoną żeńską formą tego łacińskiego imienia. W Polsce nie upowszechniło się to imię, nawet w Kętach. Znane jest natomiast imię Ludwika. Jest to żeńska forma polskiego imienia Ludwik. Jednak Ludwika to nie to samo co Ludwina.

Artykuł ukazał się w "Almanachu kęckim", nr XXIV (2020). Całość przeczytasz, pobierając plik PDF.

Galeria zdjęć z tego miejsca

Zobacz również

Konfederacja barska i pierwszy rozbiór w Kętach
Dwieście pięćdziesiąt lat to wystarczająco dużo czasu, aby spojrzeć na wydarzenie z odpowiednim dystansem, a właśnie tyle czasu upłynęło od pierwszego rozbioru Polski. Jak przebiegały wydarzenia związane z Konfederacją Barską oraz rokiem 1772 w Kętach?
Kęccy rezerwiści. Wokół kompanii Obrony Narodowej „Kęty”
Mineły dwa tygodnie od premiery nowego "Almanachu Kęckiego" (XXVI/2022). Ci, którzy jeszcze do niego nie sięgnęli, zapewne mieli ważny powód. Aby przyspieszyć tę decyzję, publikujemy tekst Zbigniewa Kurnika, Kęccy rezerwiści. Wokół kompanii Obrony Narodowej „Kęty”.
Święta Wielkiej Nocy wg Ambrożego Grabowskiego
Przed świętami Wielkiej Nocy przytaczamy obraz dawnych zwyczajów z Kęt i okolic, które przedstawia w swoich wspomnieniach Ambroży Grabowski.
Życie i działalność Gabrieli z Brezów Wrotnowskiej
Na łamach „Almanachu Kęckiego”, w drugim numerze z 1998 roku, ukazał się artykuł Kazimierza Dziubka pt. Antoni Wrotnowski (1823-1900) i jego związki z Łękami. W przypadającą w tym roku 175. rocznicę zawarcia związku małżeńskiego z Gabrielą z domu Breza, warto także wspomnieć o żonie Antoniego Wrotnowskiego.
Świątobliwa Ludowika z Kęt
LUDOWIKA (Ludwika, Ludwina) z Kęt (1563-1623) – zapomniana kandydatka na ołtarze, franciszkańska tercjarka działająca w Rzymie. Jej życie jest bardzo słabo udokumentowane w źródłach historycznych. Najstarsza wzmianka o niej znajduje się w Monumenta Sarmatarum, dziele ks. Szymona Starowolskiego (1588-1656), kanonika krakowskiego, historyka i pisarza, wydanym w Krakowie w 1655 r.
Tajemnicza postać księdza Józefa Nodzyńskiego
Odnalezione w muzealnych zbiorach zdjęcie (sygn. MK/H/982) przedstawiające pożegnanie ks. Józefa Nodzyńskiego oraz dołączony do niego wydruk artykułu z ósmego numeru „Nowin Illustrowanych” z 1912 roku sprawiło, że zainteresowałam się tą postacią. Podpis pod wspomnianym zdjęciem w gazecie głosi: „Pożegnanie kapłana-obywatela: Sokoli i mieszczaństwo Kęt żegna na dworcu ks. Nodzyńskiego”.
Przywracanie pamięci… o grobach żołnierzy sprzed 1918 na cmentarzu komunalnym
Powodem sięgnięcia do tych dokumentów jest chęć zapisania dla pamięci nazwisk żołnierzy poległych i pochowanych w Kętach. Są wśród nich legioniści, są żołnierze armii austriackiej. Wszyscy znaleźli miejsce wiecznego spokoju na naszym cmentarzu – vis a vis grobów 324 żołnierzy radzieckich, z których ponad połowa jest nieznana z nazwiska i daty urodzenia.
Cztery wojny ppłk. Jacka Jury
Ten artykuł musiał powstać… Historia bowiem składa się z puzzli, z których próbujemy stworzyć obraz przeszłości. Staramy się w tej układance przynajmniej jak najdokładniej kompletować jej elementy. Przeciwnikiem jest czas. To on zaciera granice, rozmywa sprawy, które kiedyś wydawały się oczywiste, popycha w zapomnienie ludzi i ich czyny. A przecież pamięć to rzecz w tym wszystkim kluczowa...
Ambroży Grabowski o zwyczajach bożonarodzeniowych w Kętach
Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia wracamy do Wspomnień Ambrożego Grabowskiego, który opisywał „zwyczaje bożonarodzeniowe w dawnych Kentach”.
Kontynuacja KANTHY... już 5 listopada
Kontynuacja przygód Jaczemira, wyrobnika z Kanthy, który popadł w niemałe tarapaty. Skierował nań wzrok sam Natan Rubenstein. Bezwzględny i wyrachowany czarnoksiężnik. Jar uciekając przed nim, poznaje urok Beskidów i nie tylko ich... Czy i Ty, Drogi Czytelniku, wybierzesz się wraz z nim w podróż? – Tak brzmi zapowiedź książki „Beskidy. W mrokach dziejów” Przemysława Samuela Gąsiorka. Premiera 5 grudnia, a poniżej wywiad z autorem, który ukazał się na kety.pl.
Rodzina Dusików z Łęk-Zasola
Rodzina Dusików z Łęk-Zasola – Julian, Katarzyna oraz ich córka Wanda – jest z jednej strony przykładem zwykłych ludzi, żyjących w niezwykłych czasach, z drugiej strony – przykładem bezprecedensowej zaradności, przedsiębiorczości, aktywności, a także przykładem ogromnego ducha i wartości moralnych. Ich życie przypadło na przełomowe momenty w historii Polski – doświadczyli wojny i pokoju w wielu aspektach.
Rok 1831 - Osiek, Kęty i okolica w czasie powstania listopadowego
Niespełna siedemnastoletnia Eugenia Larisch, najstarsza córka barona Karola Józefa, właściciela licznych majątków w Kętach i okolicy, lato 1831 roku spędziła w Bielsku. Gościła z najbliższymi w zamku swych krewnych Sułkowskich. Z dala od ukochanego Osieka, bo równocześnie z próbującymi dławić powstanie w Królestwie Polskim Rosjanami rozpędzała się epidemia cholery. Ojciec wywiózł tam rodzinę po tym, jak austriackie władze ogłosiły, że kordon wojskowy – dla zabezpieczenia Moraw i Śląska przed „morowym powietrzem” – zostanie przesunięty nad Sołę.
Śladami kęckiego neogotyku - z wizytą u Klarysek od Wieczystej Adoracji
9 czerwca 1880 r. ks. bp Albin Dunajewski wyraził zgodę na osiedlenie się sióstr kapucynek w Kętach. Był to drugi klasztor sióstr na ziemiach polskich, macierzysty właśnie zmagał się z niechęcią władz rosyjskich. Jeszcze w listopadzie tego samego roku hr. Jadwiga Husarzewska, kanoniczka sabaudzka nabyła parcelę od p. Heleny Jasińskiej o powierzchni pół morga. Na działce ulokowanej na obrzeżach miasta, w cichej i spokojnej okolicy, znajdował się budynek starej poczty z przyległym do niej małym domkiem. W 1881 r. rozpoczęto prace budowlane według projektu inż. B. Margowskiego z Poznania. Rozbudowano i wyremontowano istniejące już zabudowania, równocześnie dobudowując prostopadle do nich nowe parterowe skrzydło.
Głośny botanik - Ambroży Trausyl OFM (1809-1889)
Głośny botanik – tak o jednym ze swoich poprzedników pisał o. Maurycy Wilczyński, autor monografii Klasztór OO. Reformatów w Kętach. Urodzony w 1809 roku w Holicach koło Ołomuńca, Ambroży Trausyl OFM – znany także jako Pater Ambrosius aus Kenty – jest dziś postacią nieco zapomnianą, pozostającą w cieniu innego znanego kęczanina tamtego okresu, Eugeniusza Janoty.
Historia jednego sporu
Wykonywanie zawodu młynarza na przestrzeni dziejów nie było tylko i wyłącznie źródłem utrzymania, ciężkiej pracy czy też niezbędnym składnikiem krajobrazu wielu miejscowości – a związanym z przetwarzaniem zboża na mąkę czy kaszę. Na tle wykonywania tego zawodu dochodziło do częstych sporów pomiędzy młynarzami z innymi użytkownikami wód młynówki czy też osób, na których życie młynówka miała istotny wpływ (na przykład poprzez powodzie). Jednym z takich zatargów był spór pomiędzy dwoma Józefami Dusikami z Łęk oraz Józefem Lekkim z Bielan, jaki miał miejsce w pierwszym dziesięcioleciu XX wieku.
Halerz oświęcimski – nasz średniowieczny grosz
Próżno dziś na naszych ziemiach szukać śladów średniowiecza, epoki w której Kęty powstały. Owszem zachował się układ urbanistyczny miasta, a z pobliskiej warowni Wołek w Kobiernicach w muzeum przechowywanych jest kilka eksponatów – głównie amunicja i broń z czasów świetności zamku książąt oświęcimskich. Jednak brak przeprowadzonych do tej pory badań archeologicznych nakazuje te wszystkie pamiątki z początków Kęt traktować z jeszcze większą uwagą. Jednym z takich przedmiotów jest halerz z księstwa oświęcimskiego wybity w stołecznej mennicy ok. 1445 r.
Ostatnia księżna cieszyńska w Kętach
Wiek XVII był okresem w dziejach Polski bardzo burzliwym i obfitującym w wiele dramatycznych wydarzeń. Historia tego trudnego, a zarazem bardzo ciekawego stulecia odcisnęła piętno także na losach naszego miasta. Jednak publikacje dotyczące dziejów Kęt w XVII wieku skupiają się głównie na wydarzeniach o charakterze lokalnym. Tymczasem wielka historia zawitała także do naszego miasteczka. Epizodem o ponadregionalnym charakterze był pobyt w Kętach ostatniej przedstawicielki dynastii piastowskiej na Śląsku Cieszyńskim, księżnej Elżbiety Lukrecji.
Krótka historia X Muzy w Kętach i okolicy
Na platformie Nerflix coraz większą popularnością cieszy się serial „Wielka woda”. Lokalne portale już podchwyciły, że w produkcji streamingowego giganta pojawiają Kęty. Są to Kęty fikcyjne, położone gdzieś w pobliżu Wrocławia, ale w opowieści o powodzi pobrzmiewają echa prawdziwych wydarzeń, jakie rozgrywały się nad Sołą w 1997 roku. Najnowszy serial skłonił mnie do tego, by spróbować spojrzeć na Kęty przez pryzmat historii małego i dużego ekranu...
Wrzesień 1939 roku w świetle kroniki Domu Sióstr Zgromadzenia Zmartwychwstania Pańskiego w Kętach
Niemal od samego początku swojego istnienia, siostry prowadziły kronikę, będącą niezwykle cennym źródłem historycznym. Znalazły się tam m. in. obszerne relacje opisujące kampanię wrześniową 1939 r. W kronice zawarto informacje dotyczące wkroczenia oddziałów Wehrmachtu do Kęt. Przy okazji scharakteryzowane zostały postawy, jakie reprezentowali żołnierze niemieccy na początku wojny. Lokalne źródło historyczne ukazało także szerszy kontekst całego konfliktu, wraz z sytuacją militarną na froncie.
W Święto Niepodległości - Pobyt Legionów w Kętach
W Kętach zamieszkał Józef Piłsudski. Przez pięć tygodni pobytu kwatera brygadiera wraz z kancelarią mieściły się w kamienicy przy kęckim rynku oznaczonej dziś numerem 27. W 1915 budynek ten należał do aptekarza Eustachego Sokalskiego, weterana powstania styczniowego.
Z Matejką w Kętach
Zaglądamy do archiwum almanachu i prezentujemy tekst Małgorzaty Buyko z 2009 roku.
Powstańcy styczniowi z Kęt i okolicy
Powstanie styczniowe było największym i najbardziej heroicznym zrywem narodowowyzwoleńczym Polaków w XIX w. Szacuje się, że od stycznia 1863 r. do jesieni 1864 r. mogło znaleźć się w powstańczych szeregach nawet około 200 tysięcy uczestników. Do walki przeciw potężnej armii rosyjskiej stacjonującej w Królestwie Polskim, liczącej ponad 100 tysięcy żołnierzy, stanęło zaledwie 6 tysięcy powstańców.

belka-dolna
go up