belka-gorna
Szlak kęckich muzeów
icon search Szukaj w serwisie
logotyp

Kontynuacja KANTHY... już 5 listopada

Avatar
Przemysław Samuel Gąsiorek i jego książka


Kontynuacja przygód Jaczemira, wyrobnika z Kanthy, który popadł w niemałe tarapaty. Skierował nań wzrok sam Natan Rubenstein. Bezwzględny i wyrachowany czarnoksiężnik. Jar uciekając przed nim, poznaje urok Beskidów i nie tylko ich... Czy i Ty, Drogi Czytelniku, wybierzesz się wraz z nim w podróż? – Tak brzmi zapowiedź książki „Beskidy. W mrokach dziejów” Przemysława Samuela Gąsiorka. Premiera 5 grudnia, a poniżej wywiad z autorem, który ukazał się na kety.pl.

Kontynuacja przygód Jaczemira, dziejących się w Kętach i  na ziemiach przyległych, nastała szybciej niż ktokolwiek mógł się spodziewać!
– rozmowa z autorem powieści „BESKIDY W MROKACH DZIEJÓW”.
 
BESKIDY W MROKACH DZIEJÓW „to fantasty historyczne, w którym prawdziwe dzieje i postacie przeplatają się z fikcją literacką, lokalnym folklorem Księstwa Cieszyńskiego i Oświęcimskiego oraz magią Beskidu Małego”. Tak książkę opisuje jej autor Przemysław Samuel Gąsiorek – 34-letni kęczanin, popularyzator nauki, ale także miłośnik historii i fantasy.
 
Redakcja: Rozmawialiśmy nieco ponad rok temu – zaraz przed premierą Twojej pierwszej książki „Kanthy. Od wszelakich złych przygód…”, a właśnie ukazał się drugi tom. Skąd takie tempo?
 
Przemysław Samuel Gąsiorek: Miałem marzenie, aby domknąć historię jak najszybciej, bo bałem się, że bez utrzymania regularności i pisarskiej dyscypliny może pojawić się pokusa porzucenia pracy nad książką. Pomysł na kontynuację kształtował się coraz pełniej, więc nie było na co czekać. Twórcze napięcie domagało się materializacji… Nie bez znaczenia było też dotrzymanie obietnicy Czytelnikom, którzy interesowali się dalszymi losami Jaczemira po ucieczce z Kanthy. Sam będąc na Ich miejscu, nie chciałbym czekać latami na kolejną część powieści.
 
Redakcja: Naprawdę istniała możliwość, że zaniechasz pracy nad drugim tomem?
 
Przemysław Samuel Gąsiorek: Bez owijania w bawełnę... TAK. Prawie 500-stronnicowa powieść jest przede wszystkim związana z ogromem pracy i wyrzeczeń. Popołudniami, kiedy wracałem z prowadzonych przeze mnie zajęć edukacyjnych, zabierałem się od razu za pisanie i nie było wtedy umilaczy czasu w postaci seriali, błogiego nicnierobienia czy częstych spotkań ze znajomymi. Uważam, że pisarz to rzemieślnik, który bez względu na nastrój czy wenę powinien wypracować zdrowy nawyk systematycznego „siadania do swojego dzieła”. I mimo że niesamowicie cieszy mnie wymyślanie fabuły, bohaterów, nadawanie tym postaciom życia, które nieraz zaskakuje nawet mnie – bądź co bądź twórcę – to nie da się pominąć kosztów takiego przedsięwzięcia. Nie mam w tym momencie na myśli  obciążeń finansowych, a jedynie te intelektualne czy bardziej nawet emocjonalne. W procesie pisania jest się osamotnionym – takie introwertyczne zamknięcie się w swoim świecie. To chyba najbardziej mi doskwierało podczas pracy nad tekstem, bo jestem osobą, która lubi wyjść do ludzi. A tutaj trzeba zaangażować umysł na 200%, żeby krążył tylko wokół fabuły i w wolnych od stukania w klawisze chwilach wymyślał perypetie bohaterów i splatał wątki.
 
Redakcja: Wstępnie planowałeś stworzyć trylogię, której akcja toczy się na średniowiecznym Podbeskidziu. Teraz już wiemy, że pierwotny koncept uległ zmianie…
 
Przemysław Samuel Gąsiorek: Uznałem, że nie ma co przeciągać fabuły i robić z niej tasiemca a’la niektóre telenowele. Historia fajnie i – moim skromnym zdaniem – zgrabnie domyka się w dwóch tomach, toteż mamy dyptyk. Niektórym to pasuje bardziej, innym mniej, ale kiedy rozmawiałem z pierwszymi Czytelnikami są bardzo zadowoleni i zaskoczeni zakończeniem, a raczej… dwoma zakończeniami.
 
Redakcja: Dwoma?
 
Przemysław Samuel Gąsiorek: Zastosowałem nietypowy zabieg i oprócz standardowego „THE END”, który znajduje się na kartach książki, umieściłem alternatywny na dysku online, kto przeczyta „BESKIDY W MROKACH DZIEJÓW” będzie wiedział jak do niego dotrzeć. Choć nie ukrywam, że trzeba nad tym trochę pogłówkować! Lubię kreatywne rozwiązania i takie też chciałem wprowadzić do swojej twórczości. 
 
Redakcja: Czy możesz zdradzić, gdzie powędrujemy Beskidami? Jakie szczyty napotkamy na swej czytelniczej drodze?
 
Przemysław Samuel Gąsiorek: Nie chciałbym zbyt wiele zdradzać, a szczególnie kolejności pokonywanych wzniesień, bo byłby to duży spoiler, ale tak ogólnie mogę powiedzieć, że pojawią się dobrze znane górołazom miejsca; Trzonka, Chrobacza Łąka, Żar, Kiczera, Magurka, Łysina czy też Skrzyczne lub Złota Górka – celowo je tak tu zmiksowałem, abyście nie zaczęli sobie niepotrzebnie wizualizować trasy. Starałem się choć odrobinę oddać klimat Beskidu Małego, którego uroki odkrywam coraz bardziej świadomie od pewnego czasu. Polecam wszystkim Czytelnikom wyprawy w naszym przepięknym regionie! Szczególnie jesienią – kiedy bogactwa barw nie jest w stanie wyrazić żaden utwór fantasy. Nie wykluczone, że spotkamy się tam, gdzie chadzała Drużyna Petulina – przeczytajcie, a dowiecie się gdzie ;)
 
Redakcja: Kiedy będzie miała miejsce premiera drugiego tomu?
 
Przemysław Samuel Gąsiorek: Dokładnie 5 grudnia i będzie można zamówić książkę przez pierwsze dni po premierze w kilku lokalnych księgarniach, ale ponieważ współpracuję z hurtownią, to niebawem wydarzenie będzie miało zasięg ogólnopolski (tak jak to miało miejsce przy „Kanthy. Od wszelakich złych przygód…”). Teraz jest to wersja papierowa, a w późniejszym czasie pojawi się ebook i audiobook.
Będą mieli Państwo co czytać przez długie, zimowe wieczory, a korzystając z okazji chciałbym życzyć wszystkim Waszym Czytelnikom, aby zbliżające się święta Bożego Narodzenia były dla Was radosnym czasem, spędzonym w atmosferze pokoju, braterstwa i miłości oraz żeby nie zabrakło dla Was wielu łask Bożych. Wszystkiego dobrego!
 
Redakcja: Dołączamy się do życzeń i zapraszamy na profil facebook’owy: Przemysław Samuel Gąsiorek – autor! Tam na bieżąco można śledzić Twoje posty, które pojawiają się z dużą regularnością, a są niewątpliwie różnorodne tematycznie. To dzięki nim wiemy, że planujesz w następnej kolejności napisać kryminał, ale jak zaznaczyłeś dajesz sobie na to nieco więcej czasu. Życzymy powodzenia i wytrwałości!

Autor: Przemysław Samuel Gąsiorek
Wydawnictwo: Anatta sp. z o. o.
Data wydania: 2022-12-05

Okładka: Miękka
Ilość stron: 451
Format: 205x145x31 mm
ISBN: 978-83-67534-03-1
 

Galeria zdjęć z tego miejsca

Zobacz również

Konfederacja barska i pierwszy rozbiór w Kętach
Dwieście pięćdziesiąt lat to wystarczająco dużo czasu, aby spojrzeć na wydarzenie z odpowiednim dystansem, a właśnie tyle czasu upłynęło od pierwszego rozbioru Polski. Jak przebiegały wydarzenia związane z Konfederacją Barską oraz rokiem 1772 w Kętach?
Kęccy rezerwiści. Wokół kompanii Obrony Narodowej „Kęty”
Mineły dwa tygodnie od premiery nowego "Almanachu Kęckiego" (XXVI/2022). Ci, którzy jeszcze do niego nie sięgnęli, zapewne mieli ważny powód. Aby przyspieszyć tę decyzję, publikujemy tekst Zbigniewa Kurnika, Kęccy rezerwiści. Wokół kompanii Obrony Narodowej „Kęty”.
Święta Wielkiej Nocy wg Ambrożego Grabowskiego
Przed świętami Wielkiej Nocy przytaczamy obraz dawnych zwyczajów z Kęt i okolic, które przedstawia w swoich wspomnieniach Ambroży Grabowski.
Życie i działalność Gabrieli z Brezów Wrotnowskiej
Na łamach „Almanachu Kęckiego”, w drugim numerze z 1998 roku, ukazał się artykuł Kazimierza Dziubka pt. Antoni Wrotnowski (1823-1900) i jego związki z Łękami. W przypadającą w tym roku 175. rocznicę zawarcia związku małżeńskiego z Gabrielą z domu Breza, warto także wspomnieć o żonie Antoniego Wrotnowskiego.
Świątobliwa Ludowika z Kęt
LUDOWIKA (Ludwika, Ludwina) z Kęt (1563-1623) – zapomniana kandydatka na ołtarze, franciszkańska tercjarka działająca w Rzymie. Jej życie jest bardzo słabo udokumentowane w źródłach historycznych. Najstarsza wzmianka o niej znajduje się w Monumenta Sarmatarum, dziele ks. Szymona Starowolskiego (1588-1656), kanonika krakowskiego, historyka i pisarza, wydanym w Krakowie w 1655 r.
Tajemnicza postać księdza Józefa Nodzyńskiego
Odnalezione w muzealnych zbiorach zdjęcie (sygn. MK/H/982) przedstawiające pożegnanie ks. Józefa Nodzyńskiego oraz dołączony do niego wydruk artykułu z ósmego numeru „Nowin Illustrowanych” z 1912 roku sprawiło, że zainteresowałam się tą postacią. Podpis pod wspomnianym zdjęciem w gazecie głosi: „Pożegnanie kapłana-obywatela: Sokoli i mieszczaństwo Kęt żegna na dworcu ks. Nodzyńskiego”.
Przywracanie pamięci… o grobach żołnierzy sprzed 1918 na cmentarzu komunalnym
Powodem sięgnięcia do tych dokumentów jest chęć zapisania dla pamięci nazwisk żołnierzy poległych i pochowanych w Kętach. Są wśród nich legioniści, są żołnierze armii austriackiej. Wszyscy znaleźli miejsce wiecznego spokoju na naszym cmentarzu – vis a vis grobów 324 żołnierzy radzieckich, z których ponad połowa jest nieznana z nazwiska i daty urodzenia.
Cztery wojny ppłk. Jacka Jury
Ten artykuł musiał powstać… Historia bowiem składa się z puzzli, z których próbujemy stworzyć obraz przeszłości. Staramy się w tej układance przynajmniej jak najdokładniej kompletować jej elementy. Przeciwnikiem jest czas. To on zaciera granice, rozmywa sprawy, które kiedyś wydawały się oczywiste, popycha w zapomnienie ludzi i ich czyny. A przecież pamięć to rzecz w tym wszystkim kluczowa...
Ambroży Grabowski o zwyczajach bożonarodzeniowych w Kętach
Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia wracamy do Wspomnień Ambrożego Grabowskiego, który opisywał „zwyczaje bożonarodzeniowe w dawnych Kentach”.
Kontynuacja KANTHY... już 5 listopada
Kontynuacja przygód Jaczemira, wyrobnika z Kanthy, który popadł w niemałe tarapaty. Skierował nań wzrok sam Natan Rubenstein. Bezwzględny i wyrachowany czarnoksiężnik. Jar uciekając przed nim, poznaje urok Beskidów i nie tylko ich... Czy i Ty, Drogi Czytelniku, wybierzesz się wraz z nim w podróż? – Tak brzmi zapowiedź książki „Beskidy. W mrokach dziejów” Przemysława Samuela Gąsiorka. Premiera 5 grudnia, a poniżej wywiad z autorem, który ukazał się na kety.pl.
Rodzina Dusików z Łęk-Zasola
Rodzina Dusików z Łęk-Zasola – Julian, Katarzyna oraz ich córka Wanda – jest z jednej strony przykładem zwykłych ludzi, żyjących w niezwykłych czasach, z drugiej strony – przykładem bezprecedensowej zaradności, przedsiębiorczości, aktywności, a także przykładem ogromnego ducha i wartości moralnych. Ich życie przypadło na przełomowe momenty w historii Polski – doświadczyli wojny i pokoju w wielu aspektach.
Rok 1831 - Osiek, Kęty i okolica w czasie powstania listopadowego
Niespełna siedemnastoletnia Eugenia Larisch, najstarsza córka barona Karola Józefa, właściciela licznych majątków w Kętach i okolicy, lato 1831 roku spędziła w Bielsku. Gościła z najbliższymi w zamku swych krewnych Sułkowskich. Z dala od ukochanego Osieka, bo równocześnie z próbującymi dławić powstanie w Królestwie Polskim Rosjanami rozpędzała się epidemia cholery. Ojciec wywiózł tam rodzinę po tym, jak austriackie władze ogłosiły, że kordon wojskowy – dla zabezpieczenia Moraw i Śląska przed „morowym powietrzem” – zostanie przesunięty nad Sołę.
Śladami kęckiego neogotyku - z wizytą u Klarysek od Wieczystej Adoracji
9 czerwca 1880 r. ks. bp Albin Dunajewski wyraził zgodę na osiedlenie się sióstr kapucynek w Kętach. Był to drugi klasztor sióstr na ziemiach polskich, macierzysty właśnie zmagał się z niechęcią władz rosyjskich. Jeszcze w listopadzie tego samego roku hr. Jadwiga Husarzewska, kanoniczka sabaudzka nabyła parcelę od p. Heleny Jasińskiej o powierzchni pół morga. Na działce ulokowanej na obrzeżach miasta, w cichej i spokojnej okolicy, znajdował się budynek starej poczty z przyległym do niej małym domkiem. W 1881 r. rozpoczęto prace budowlane według projektu inż. B. Margowskiego z Poznania. Rozbudowano i wyremontowano istniejące już zabudowania, równocześnie dobudowując prostopadle do nich nowe parterowe skrzydło.
Głośny botanik - Ambroży Trausyl OFM (1809-1889)
Głośny botanik – tak o jednym ze swoich poprzedników pisał o. Maurycy Wilczyński, autor monografii Klasztór OO. Reformatów w Kętach. Urodzony w 1809 roku w Holicach koło Ołomuńca, Ambroży Trausyl OFM – znany także jako Pater Ambrosius aus Kenty – jest dziś postacią nieco zapomnianą, pozostającą w cieniu innego znanego kęczanina tamtego okresu, Eugeniusza Janoty.
Historia jednego sporu
Wykonywanie zawodu młynarza na przestrzeni dziejów nie było tylko i wyłącznie źródłem utrzymania, ciężkiej pracy czy też niezbędnym składnikiem krajobrazu wielu miejscowości – a związanym z przetwarzaniem zboża na mąkę czy kaszę. Na tle wykonywania tego zawodu dochodziło do częstych sporów pomiędzy młynarzami z innymi użytkownikami wód młynówki czy też osób, na których życie młynówka miała istotny wpływ (na przykład poprzez powodzie). Jednym z takich zatargów był spór pomiędzy dwoma Józefami Dusikami z Łęk oraz Józefem Lekkim z Bielan, jaki miał miejsce w pierwszym dziesięcioleciu XX wieku.
Halerz oświęcimski – nasz średniowieczny grosz
Próżno dziś na naszych ziemiach szukać śladów średniowiecza, epoki w której Kęty powstały. Owszem zachował się układ urbanistyczny miasta, a z pobliskiej warowni Wołek w Kobiernicach w muzeum przechowywanych jest kilka eksponatów – głównie amunicja i broń z czasów świetności zamku książąt oświęcimskich. Jednak brak przeprowadzonych do tej pory badań archeologicznych nakazuje te wszystkie pamiątki z początków Kęt traktować z jeszcze większą uwagą. Jednym z takich przedmiotów jest halerz z księstwa oświęcimskiego wybity w stołecznej mennicy ok. 1445 r.
Ostatnia księżna cieszyńska w Kętach
Wiek XVII był okresem w dziejach Polski bardzo burzliwym i obfitującym w wiele dramatycznych wydarzeń. Historia tego trudnego, a zarazem bardzo ciekawego stulecia odcisnęła piętno także na losach naszego miasta. Jednak publikacje dotyczące dziejów Kęt w XVII wieku skupiają się głównie na wydarzeniach o charakterze lokalnym. Tymczasem wielka historia zawitała także do naszego miasteczka. Epizodem o ponadregionalnym charakterze był pobyt w Kętach ostatniej przedstawicielki dynastii piastowskiej na Śląsku Cieszyńskim, księżnej Elżbiety Lukrecji.
Krótka historia X Muzy w Kętach i okolicy
Na platformie Nerflix coraz większą popularnością cieszy się serial „Wielka woda”. Lokalne portale już podchwyciły, że w produkcji streamingowego giganta pojawiają Kęty. Są to Kęty fikcyjne, położone gdzieś w pobliżu Wrocławia, ale w opowieści o powodzi pobrzmiewają echa prawdziwych wydarzeń, jakie rozgrywały się nad Sołą w 1997 roku. Najnowszy serial skłonił mnie do tego, by spróbować spojrzeć na Kęty przez pryzmat historii małego i dużego ekranu...
Wrzesień 1939 roku w świetle kroniki Domu Sióstr Zgromadzenia Zmartwychwstania Pańskiego w Kętach
Niemal od samego początku swojego istnienia, siostry prowadziły kronikę, będącą niezwykle cennym źródłem historycznym. Znalazły się tam m. in. obszerne relacje opisujące kampanię wrześniową 1939 r. W kronice zawarto informacje dotyczące wkroczenia oddziałów Wehrmachtu do Kęt. Przy okazji scharakteryzowane zostały postawy, jakie reprezentowali żołnierze niemieccy na początku wojny. Lokalne źródło historyczne ukazało także szerszy kontekst całego konfliktu, wraz z sytuacją militarną na froncie.
W Święto Niepodległości - Pobyt Legionów w Kętach
W Kętach zamieszkał Józef Piłsudski. Przez pięć tygodni pobytu kwatera brygadiera wraz z kancelarią mieściły się w kamienicy przy kęckim rynku oznaczonej dziś numerem 27. W 1915 budynek ten należał do aptekarza Eustachego Sokalskiego, weterana powstania styczniowego.
Z Matejką w Kętach
Zaglądamy do archiwum almanachu i prezentujemy tekst Małgorzaty Buyko z 2009 roku.
Powstańcy styczniowi z Kęt i okolicy
Powstanie styczniowe było największym i najbardziej heroicznym zrywem narodowowyzwoleńczym Polaków w XIX w. Szacuje się, że od stycznia 1863 r. do jesieni 1864 r. mogło znaleźć się w powstańczych szeregach nawet około 200 tysięcy uczestników. Do walki przeciw potężnej armii rosyjskiej stacjonującej w Królestwie Polskim, liczącej ponad 100 tysięcy żołnierzy, stanęło zaledwie 6 tysięcy powstańców.

belka-dolna
go up